15 gru 2010

PCEC Christmas Party

Do ostatniego dnia byłem pewien, że będę musiał pracować przy tym bankiecie. Ostatnie tygodnie obfitowały w tego typu imprezy dla banków, insuranców, itd.
Dzwoniąc w poniedziałek rano po extra shifty, dowiedziałem się, że do pracy nie muszę przychodzić, bo wylosowałem bilet na imprezę - jeden z trzech przeznaczonych dla 'nowych pracowników' (zatrudnionych mniej niż 6 miesięcy). Trzeba było na prędkości jakiś spodzian w kant zorganizować i koszulinę inną niż T-shirt czy polo.
Śmiesznie jest siedzieć przy stole i widzieć jak to wszystko wygląda z drugiej strony... polew mieliśmy nieziemski, choć kelner od naszego stolika do zbytnio ogarniętych nie należał. ;P

Dinner z motywem przewodnim - 'nutka jazzu'

Widok z PCEC`owskiego tarasu



Z Alexem i Adjiejem
Big Boss Banquet`s staff - Anton i moja skromna osoba

Po obiedzie Jazz się skończył i zaczęła się 'potańcówa' ;P

Z Petrem ( Czech nieźle władający polskim - nauczył sie w USA :P )




Z partnerką od obsługiwania stolików - jakoś mi ją najczęściej przydzielają ;P

Jedyni reprezentanci EASTERN EUROPE w PCEC - JJL, Karla i Petr ( z całej Europy jest jeszcze tylko Patrizia z Germanii )

I gdyby nie losowanie, to bym został dłużej i ogarniał ten cały bałagan... ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz