W związku z tymczasowym nadmiarem czasu wolnego w poniedziałek padła propozycja od tubylców by wybrać się nad Moore River, pogrillować, połowić rybki itd. Długo się nie zastanawiając powiedziałem, że ja się piszę na 100%. "Ujście" Moore River do oceanu jest malowniczym miejscem. Rzeka tyle się wije przez Zachodnią Australię by ostatecznie dosłownie dwa metry przed oceanem celu nie osiągnąć (tylko w wypadku silnych opadów przekracza plażę i wlewa się do oceanu).
Z takich skromnych obserwacji mogę wywnioskować, że władze lokalne stosują inne podejście do publicznego grillowania. Przykładowo w Polsce chcemy (za dawnych studenckich czasów) zrobić grilla w plenerze - albo się kupowało nówke sztukę za 9,99 w tesco, lub wykorzystywało wcześniej zakupiony, przechowywany w bagażniku jednego z samochodów. A tu proszę bardzo - pierwszy lepszy park, malownicza sceneria, place zabaw - wszędzie specjalne boxy w któych jest grill aka barbecue, mało tego, o węglu drzewnym zapominamy, płyta ze stali szlachetnej jest podgrzewana LPG, którego na wyposażeniu mieć i tak nie musimy. Wciskasz button, zapala się zielone światełko i gotowe -płyta się podgrzewa - tylko smażyć! Teraz wyobraźmy sobie, że Platforma forsuje taką ustawę, by przypodobać się społeczeństwu, po milionowych przetargach (zresztą i tak pewnie ustawionych), niedotrzymaniu terminów przez wykonawcę ostatecznie mamy ogólnodostępne grille. Myślę, że bez ochrony 24/7 po pierwszym sezonie nie wiele by z owych grillów zostało :| Dobra starczy marudzenia.. podziwiajcie :)
7 kwi 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz