W związku z wtorkową porażką naszego "rybobrania" Jurek zdecydował, że tak być nie może i płyniemy na ocean. Pogoda idealna, zero wiatru, ocean bez najmniejszej fali. Generalnie na spławik tutaj się nie łowi, obserwuje się końcówkę wędki lub w tym przypadku jak widać haczyk z przynętą i podpływającą doń rybę, szarpie się za wędkę i tyle. Refleks trzeba mieć. Dzisiaj z pustym wiadrem nie wróciliśmy, ja złowiłem z 10-15 sztuk, Pacia tyleż samo, a Jurek był nie do zatrzymania, co zarzucił to wyciągał. Na grubą przynętę udało mu się złapać płaszczkę, mimo długiej walki z nią musiał się poddać po zerwaniu żyłki :/ Jako nagrodę pocieszenia złapał ośmiornicę :P
Na wysepce koło której zakotwiczyliśmy łódź bawiły się lwy morskie!! Dorosła para i dzieciak, niestety nie miałem ze sobą Lumixa, a tylko shitowego Benq więc nie udało mi się dobrze ich przyzoomować :/
Na wysepce koło której zakotwiczyliśmy łódź bawiły się lwy morskie!! Dorosła para i dzieciak, niestety nie miałem ze sobą Lumixa, a tylko shitowego Benq więc nie udało mi się dobrze ich przyzoomować :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz